środa, 7 października 2015

Uśmiech przez łzy...

Dziś okazało się,że nie zdążę zapisać się do żadnej szkoły. Z resztą kto by chciał przyjąć takiego (p)osła jak ja.Moje życie jest do dupy i nic mnie nie cieszy. Dziś przyszły do mnie także radosne wieści,pełne nadzieji jednak nie cieszy mnie to,że nadal jestem politologiem. Czuję pustkę w głowie.
Gdybym miała napisać książkę to jej tytuł byłby właśnie "Uśmiech przez łzy".
Dlaczego??? Ponieważ uśmiecham się pomimo tego iż płaczę.
Mam już kilka blogów,które stoją puste,jednak mam nadzieję,że i kiedyś je rozwinę. Co mi kurwa da wolność skoro i tak nie mogę iść na studia??? Nadal mam w papierach napisane "politolog". Szczęśliwa to ja w swoim życiu nie jestem ale nie dlatego,że jestem bezdzietna ale dlatego,że szlag mnie kurwa mać prafia,że jestem politologiem. Polityka jest kurwą,która czeka tylko na kogoś kto by ją krył.Matka się mnie wyparła a brat ułożył se życie z kochającą żoną. Na moim miejscu to inni dostali by jobca ale ja już go dawno dostałam. Chciałam bhyć królową Nadodrza jednak te marzenia to były puste słowa.
Nigdy nie rzucałam słów na wiatr i chciałam by mnie ktoś wziął na poważnie jednak etykietka wariatki mi została.
Mam już dość sztuczności i kreowania wizerunku a na dodatek jestem schizofreniczką. Mam dość udawania,że wszystko jest w porządku. Pieniędzy też nie mam,mam nyndzną rentę jednak to wystarczyłoby mi na opłacenie studiów. Gdybym tylko na nie poszła.
Szczęśćie może jeszcze się do mnie uśmiechnie. Jedno jest pewne-to,że mam licencjat z politologii mnie dobija. Na żadnej magisterce nie chcą mi uznać tego gdzie studiowałąm bo moja uczelnia zniknęła w 2012 roku i już nie istnieje. Zaczynałąm w 2010 roku Kolegium Nauczycielskie i też nic z tego nie wyszło.
Mam już dosyć tego uśmiechu,któy sztucznie wlepiony jest mi w twarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz