Tego dnia nikt by się nie spodziewał. Nikogo już o tej porze. Była godzina około 16ta. W moim pokoju jeszcze nie zdążyłam zasłonić żaluzji a cienie przecinały wrogi półmrok... To odpowiedni czas. Czas na to, aby zastać mnie w domu i...wręczyć mi informację,że jak to z dniem dzisiejszym ruszył mój proces karny jaki to wytoczył mi WSZIF... To był czas na tę godzinę gdy słuchając właśnie Dash Berlin i jego "Never cry again"...uczyniło to hymn z tego utworu. Hymn mojego procesu karnego...
To właśnie wtedy goniec ze sądu mnie zastał w domu jak i wręczył mi wezwanie na 6 listopada 2009... Tego nie da się zapomnieć. A nic nie zapowiadało tego. To był zwykły dzień. ale tego mogłam była się spodziewać... Tego dnia rano kupiłam sobie gazetę "Bravo" i czytałam o gwiazdach... Tego dnia rano prześladował mnie po wysiądnięciu z autobusu inni autobus jaki to jechał wtedy na Maniów przez Kąty Wrocławskie...
Zanim miałam swój proces to był mój jedyny problem-że mnie z pracy wyrzucili jak i za mało zapłacili. Nigdy nie spodziewałam się,że WSZIf się na ten krok odważy. Ale jednak. Sprawa była ciężka. Nie da się zapomnieć. Nie da się wybaczyć. I tak też było-rytm "Never cry again" rozbrzmiewało w mojej duszy a utwór ten stał się dla mnie jak i dla moich Fanów symbolem tego,że na swoim procesie nie płakałam wcale. Szłam z kamienną twarzą. Twarzą typową dla psychopatów.
Dzis wybija 16ty rok od tamtej pory. Nadchodzi 17ty. Dziś może i jestem innym człowiekiem ale to pozostaje we mnie na zawsze. Choć czas powinien leczyc rany jakże można wyleczyć coś co i tak było mi pisane od dawna, na co zapowiadało wiele czynników jakie mogłam była zniwelować lub całkowicie mogłam była zakończyć tam naukę w tym WSZIF-ie SYF-ie...
Tak więc oto z dniem dzisiejszym wstąpiłam do świata osób karanych-do półświatka w jakim jestem do dziś i odnalazłam się tam. Czasem słów brak by to co tam jest i sie dzieje opisać ale jakoś daję radę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz