Aby ja nie mogę się cieszyć z pełni życia. Ponieważ zbliża się 9-ty kwietnia. W tym roku mijać będzie równe 7 la od tamtej pory. I ja stoję w miejscu a owa pora to nadeszła już po woli jak i pozostawiła ślady na całe życie w mojej biografii. To była wiosna 2015. 9-ty kwietnia. Do końca życia nigdy nie zapomnę co mnie wtedy spotkało. Tego bloga także przecież zakładałam będąc w ZK. Gdybym go założyła normalnie w domu to nie byłoby wtedy tego efektu "Hallo" jaki po sobie pozostawiłam.
Nie wiem jak ja to przeżyję. Co ja zrobię oraz w jaki sposób się zachowam wobec nadejścia 9-tego kwietnia. Grozi mi odnowienie procesu jak i nie jest za ciekawie u mnie. Gdy zakładałam tego bloga nie mogło mi to nawet przez usta przejść a co dopiero abym o tym pisała tak wprost. Jest mi bardzo ciężko. Ciężar ugina się jak gałąź drzewa na jakiej zakleszczyła się jemioła bądź na korze drzewa huba i wcale nie jest mi do śmiechu...
Nie mam się komu wypłakać jak i nie mam po co myśleć o przyszłości. Po prostu jestem najsmutniejszą osobą na świecie jak i pamiętam do dziś co mnie spotkało i nigdy nie zapomnę...
Zbliża się kwiecień. Za półtorej miesiąca zakwitną kwiaty jak i nic mnie nie będzie cieszyło tylko fakt tego,że zbliżą się moja bardzo osobista rocznica jak i tragedia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz