To było dziś-tyle,że w 2003 roku. 7 listopada dokładnie. Jechałam właśnie pociągiem do Odolanowa i czytałam gazety typu "Przyjaciółka", "Naj" czy inna tam "Pan Domu". Był postój w Międzyborzu gdy nagle usłyszałam rozmowę dwojga ludzi-mężczyzny i kobiety jacy byli może po 50-tce lub coś około tego.
"Czy pamiętasz jak biliśmy Michałka? Ja się boję,że on to na swoje dzieci teraz przeniesie."-mówiła kobieta do tego mężczyzny. Ich rozmowa była kłótnią nawet a kobieta ta co trochę mówiła do tego mężczyzny:"Nie przerywaj mi!!!". Z rozmowy wywnioskowałam,że było to małżeństwo. Postój trwał z 10 czy z 15 minut co pozwalało mi się wsłuchać w tę rozmowę.
Teraz zrugają mnie ci jacy czytali to już kilka lat temu ten post o Michałku na innym moim blogu:
https://swietliczanka.blogspot.com/2023/11/rzecz-o-michaku.html
Po co więc do tego wracam jak to nie jest częścią ani mojej biografii ani moją przysłowiową "broszką"??? Ano wracam bo ten Michałek utkwił mi w pamięci. O tym,że ktoś jest ofiarą przemocy domowej ze strony rodziców się głośno nie mówi. Bo Rzeczpospolita Katolicka idzie za przykazaniem "Czcij ojca swego i matkę swoją" a jak ktoś się temu przeciwstawi to od razu jest grzesznikiem i tyle w temacie!!!
Jak byłam na Papieskim Wydziale Teologicznym właśnie we Wrocławiu to raz rozmawiano nawet o tym o psychologa księdza Michalewskiego jak to kiedyś ojciec bił syna a teraz gdy syn dorósł to się go boi,że syn mu odda bo jest napakowany!!! Tak robi normalny człowiek jaki nie boi się przeciwstawić nawet rodzicom jacy się znęcają a nie grzesznik jaki np idzie se innej kobiety bo jego żona po porodzie na przykład przestała mu się podobać.
Powinno być też i jedenaste przykazanie i to dla księży np:Czcij celibat swój i nie rób dzieci będąc kapłanem!!! To nawet powinno być nakazem!!!
Mi moja własna matka wmawia,że jestem pyskata jak Milagros niczym "Zbuntowany Anioł" ale prawda jest taka,że człowiek nie powinien słuchać rodziców czy innych dobrych rad-tylko powinien słuchać sam siebie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz